Człowiek się napracował, więc jest jak najbardziej zrozumiałe i słuszne, że nie życzy sobie, żeby mu ktoś zakłócał błogostan po wysiłku. Toteż wycina wszystkie komentarze nie po swojej myśli, ale zostawia swoje odpowiedzi do nieobecnych, a nie są one łaskawe, o nie.
Tym razem nawet nie próbuję mu się wpisać, a gdyby ktoś chciał pójść w moje ślady, a czuł, że ma coś do powiedzenia - to serdecznie zapraszam w moje skromne progi! To jest zresztą parapetówka, moja pierwsza notka :)
Owsiakoza, czyli choroba na Owsiaka. Salon 24 obfituje w przykłady, a wiodącym jest z pewnością bohater notki. Fajna jest grobowa powaga, z którą snuje swoje wywody. Że np. Owsiak może (to z pewnością z ostrożności procesowej) mieć pralnię pieniędzy, handlować bronią i narkotykami... Otwiera się morze kuszących możliwości... Strach pomyśleć. A kysz.
Owsiak capo di tutti capi. No i dobrze. Kiedy już wiemy, że ten cały sprzęt po szpitalach to tylko rzutowane tanią metodą hologramy dla zwodzenia naiwnych duszyczek, odczuwamy ulgę i możemy wreszcie swobodnie odetchnąć. Łuski spadają z oczu i ścielą się grubą warstwą pod stopami. Do dzieła!
Po pierwsze, "wynik zbiórki i sposób zużytkowania zebranych ofiar" to po prostu uzbierana kwota i jej przeznaczenie. Czyli Owsiak oświadcza, ile pieniędzy zebrano i na co są przeznaczone - na zakup sprzętu dla oddziałów noworodkowych i geriatrycznych. Zrobił to wczoraj.
Po drugie, taki duży zakup przecież nie może się odbyć w ciągu miesiąca od zakończenia zbiórki, na łapu capu, i to wydaje się dość oczywiste. Pan Andrzej sobie życzy, żeby taki sprzęt zakupiono w ciągu miesiąca? To się nazywa pobożne życzenie. Pan Andrzej chce, żeby przestrzegać litery prawa co do przecinka? Prawo jest przestrzegane, ale panu Andrzejowi raczyło się wszystko pozajączkować. Proszę wysilić imaginację - Wielka Fundacja Budowy Kościoła przeprowadza zbiórkę publiczną na budowę świątyni. W ciągu miesiąca od jej zakończenia ma pokazać wybudowany kościół? No, raczej tak.
I tak dalej, i tak dalej. Że posłużę się klasykiem: wiem np., dlaczego ojcu duchowemu p. Andrzeja, matce kurce wyszło, że Owsiak zebrał mniej niż zebrał, ale nie powiem, bo chcę zobaczyć w piątek, jak na rozprawie matce kurce szczęka opada. To śmiesznie proste, nie moja wina, że domorosłym detektywom umiejętności (delikatnie mówiąc) nie dostaje.
